1 Listopad – Dzień Wszystkich Świętych – Pamiętamy
Są dni pełne radości, szczęścia i uniesień. Ale są też inne – pełne zadumy i smutku. I taki jest listopadowy dzień, kiedy to przychodzimy na cmentarze, zapalamy znicze, wzdychamy, tęsknimy i… odchodzimy. Niestety, życie ma swój początek i swój koniec. Tylko od nas zależy, co ocalimy i o czym będziemy pamiętać…
Święto Zmarłych to czas, kiedy odżywają wspomnienia o tych, którzy odeszli, o naszych najbliższych zmarłych. W tym dniu zapalamy znicze pamięci na ich grobach – dowód naszej miłości, przyjaźni i dobrych wspomnień.
W naszym kraju tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII wieku, a z końcem XV wieku była znana w całym kraju. Zgodnie z polską tradycją, to właśnie 1 listopada jest najważniejszym dniem obchodów zadusznych i odwiedzania cmentarzy. Następujący po nim dzień – Dzień Zaduszny – nie jest powszechnie obchodzony, chociaż w kościołach odprawiane są nabożeństwa żałobne.
Jeszcze w XIX w. we wschodniej Polsce odprawiano obrzędy ku czci zmarłych zwane Dziadami (Adam Mickiewicz opisał je w swoim poemacie dramatycznym). Wierzono, że jadło i napoje mogą pokrzepić dusze, więc w przeddzień święta pieczono chleb i pierogi, gotowano bób i kaszę, a na wschodzie przyrządzano kutię z maku, pszenicy i miodu. Potrawy te ustawiano na stołach jako poczęstunek dla dusz zmarłych. Wieszano też czysty ręcznik, obok stawiano mydło i wodę, by dusze mogły się obmyć. Na noc zostawiano otwarte drzwi, żeby duchy mogły bez przeszkód przekroczyć progi swoich dawnych domostw. W tym dniu niektóre czynności były zakazane np. wylewanie wody po myciu naczyń przez okno, by nie oblać zabłąkanej tam duszy, a także palenie w piecu, bowiem tą drogą dusze dostawały się niekiedy do domu. W całej Polsce ugaszczano żebraków i modlących się przy kościołach dziadów kościelnych (pątników utrzymujących się z jałmużny). W zamian za jadło modlili się oni za dusze zmarłych. Nikt nie skąpił im jedzenia, zapraszano ich do domu na ucztę, bo wierzono, że postać dziada może przybrać duch zmarłej osoby.
Cmentarze były rozświetlone płonącymi na grobach lampkami, by błąkające się dusze mogły się przy nich oczyścić i ogrzać.
Dziś inaczej obchodzimy Święto Zmarłych. Ofiary z jadła i napojów zastąpiły na mogiłach naręcza kwiatów i tzw. „wypominki”, czyli przywoływanie zmarłych z imienia i nazwiska.
Dla tych Którzy odeszli W nieznany świat, Płomień na wietrze Kołysze wiatr. Dla nich tyle kwiatów Pod cmentarnym murem I niebo jesienne U góry.Dla nich Harcerskie warty I chorągiewek gromada, I dla nich ten dzień – Pierwszy dzień Listopada
|
W dniu Zaduszek, W czas jesieni, Odwiedzamy bliskich groby, Zapalamy zasmuceni Małe lampki – znak żałoby. Światła cmentarz rozjaśniły, Że aż łuna bije w dali, Lecz i takie są mogiły, Gdzie nikt lampki nie zapali.
|
Żal że się za mało kochało Że się myślało o sobie Że się już nie zdążyło Że było za późno
|
A choć ich życia płomień zgasł, To myśli o nich Są przecież w nas.
|
Źródło:
Hryń-Kuśmierek Renata, Śliwa Zuzanna „Encyklopedia tradycji polskich”,
Tomasik Anna „Kult zmarłych: staropolskie obyczaje”.
„Śpieszmy się kochać ludzi,tak szybko odchodzą…….”tylu bliskich,przyjaciół, znajomych odeszło w ostatnich latach,miesiącach,tygodniach z naszej Parafii….Serce rani na myśl o tych,których już nie ma….”Trudno się śmiać,kiedy serce szlocha.Najtrudniej powiedzieć żegnaj kiedy się kogoś kocha…Pozdrawiam serdecznie Administratora -Łukasza i rodzinkę.